-
Wracam do “kijkowania” z żoną
Po dłuższej przerwie wróciliśmy z żonką do niedzielnego porannego spaceru z kijami po lesie. Tym razem pękło 7 km, ale za tydzień pewnie już wrócimy do standardowych 10 km.
-
Czy to ten zakręt?
Wczoraj w końcu udało mi się wyjść z domu pobiegać. Mam nadzieję, że to już będzie stały trend i nie zbocze z ej drogi. Na dowód wrzucam zapis wczorajszego “treningu” Aktualna waga 104,7. Wczoraj nawet 106 mi pokazało. jest co zrzucać.
-
Jeśli to mnie nie zmotywuje to ja już nie wiem
Witaj w swojej Training Journey Witaj w pierwszym tygodniu swojej Training Journey obejmującej bieganie i ćwiczenia z wykorzystaniem ciężaru własnego ciała. To okazja dla ciebie, abyś poznał swojego Coacha oraz dla twojego Coacha, aby poznał ciebie. Twój Coach wykorzysta informacje o twoim poziomie biegowym oraz uwagi, które mu przekazujesz po zakończeniu sesji ćwiczeń, aby dostosować twój przyszły harmonogram treningów. Bądź szczery, przekazując swoje uwagi. Uzyskasz dzięki temu najlepsze rezultaty. W tym tygodniu skup się na znalezieniu swojego tempa. Nie przykładaj na razie zbyt dużej wagi do tego, by dawać sobie wycisk. Biegnij w tempie, które potrafisz utrzymać. Jeśli potrzebujesz, możesz biec wolnym truchtem lub iść przez kilka sekund, lub minutę.…
-
Jednak się nie udało
Miałem wyjść pobiegać. Niestety dzieciaki zapewniły mi tyle atrakcji po powrocie do domu, że już się nie udało. Pocieszające jest to, że naroiłem ponad 18 000 kroków, załatwiając nową wkładkę do drzwi po tym jak moje pociechy zgubiły klucz do drzwi głównych mieszkania. Czy uda się pobiegać dziś? Szanse marne bo czeka mnie wyjazd do dentysty. Zobaczy się.
-
Czy wyjdę dziś biegać?
Jutro napiszę, bo taki jest plan.
-
Domknąłem wszystko. Można starować
Wszystkie zaległe sprawy zostały zamknięte. Nic nie powinno stać na przeszkodzie nad wprowadzaniem zmian w moim otoczeniu. Poniedziałek – czas start.
-
Jedno pozostało u mnie bez zmian
Piątki są moje i tylko moje. Dzieciaki w szkole, żona w pracy, ja w domu. Zero wyjazdów do klientów. Tylko moje sprawy. Idealny dzień na domykanie spraw przed weekendem. Cieszę się, że to udało mi się zachować z pośród wszystkich pozytywnych nawyków, o które tak walczyłem. Dziś domykam wszystkie zaległości, aby od jutra zabrać się za bieg w stronę słońca.
-
Dzień realnego planowania
Kilka ostatnich dni to ciągłe zmęczenie. Mam nadzieję, że to tylko przejściowe przesilenie przed wiosennym wybuchem energii. W tym marazmie już mi źle. Czas na powrót na właściwe tory. Najważniejszy jest dobry plan. Dziś go ogarnę, a od jutra wdrożę.
-
Dzień bojkotu
W związku sytuacją na Ukrainie (lub w Ukrainie sam nie wiem jak to się poprawnie zapisuje) przyłączam się do bojkotu Auchan, Leroy Merlin oraz sklepu Decathlon. Bardzo też się będę starał wszystko co słodkie, bo mi szkodzi, oj bardzo szkodzi. Z mojego odchudzania już praktycznie nic nie pozostało. Muszę wszystko zaczynać od nowa.
-
Wrócił syn marnotrawny
Po kilku miesiącach wracam z niebytu, żeby nie powiedzieć, że z odbytu. Mamy połowę marca, a moje wszystkie plany z końca ubiegłego roku i początku tego wzięły w łeb. Mam nadzieję, że dziś pierwszy dzień z dłuższej passy in plus. Wpisy planuję krótsze, a codzienne. Takie dla mnie, bo jak pokazał czas, blog mnie w przeszłości bardzo motywował. Do jutra.